Giannis Αντετοκούνμπο – znowu zmarnowałeś mi wieczór!

antekJim Owczarski postanowił popsuć mi wieczór (i jutrzejsze wstawanie o 4:55 na siłownię) i nie dał mi iść spać o standardowej 22:30. Jego artykuł o Giannisie (który w całości możecie przeczytać tutaj) jest po prostu zbyt dobry, nie tylko żeby go nie przeczytać, ale również, żeby czegoś o nim nie napisać.

Twitterowy #AntekBandwagon dopiero się rozkręca, a sezon dopiero przed nami. Za każdym razem, kiedy zastanawiam się, skąd w ogóle tyle zafascynowania grą Antka w głowie mam jego highlightsy z ostatnich meczów. Łatwość wymuszania fauli. Kroki dłuższe od kariery Nasha i Stocktona razem wziętych. Stepback jumper, który wykonuje na takim luzie, jakby to nie była inna czynność od porannego mycia zębów, czy mycia rąk przed jedzeniem. Ta niewiarygodna lekkość bytu na parkiecie mimo tego, że niedługo skończy dopiero 19 lat. Giannis jest jednak przykładem zawodnika, u którego młody wiek wcale nie idzie w parze z brakiem doświadczenia.

Żeby nie tłumaczyć całości, załączam kilka najciekawszych faktów z obszernego artykułu. Wszystkich – WSZYSTKICH – zachęcam do lektury całego tekstu.

Hammond pamięta doskonale trzy dni jakie spędził na hali, mogącej pomieścić góra 500 osób. Na jednej tablicy nie było obręczy, a tablice nie miały sprężyn. Okna były popękane. Drewniane deski od kaloryferów robiły za półki na siłowni.

Rodzinie Giannisa (który jest jednym z sześciorga dzieci) nie było łatwo. Uciekli do Grecji w poszukiwaniu lepszego życia, ale nawet tam było ciężko. 20 lat żyli nielegalnie, bez żadnych dokumentów. Masz dzieci i codziennie musisz żyć ze świadomością, że chodzisz do pracy na czarno. W każdej chwili policja może cię zatrzymać i wysłać z powrotem do domu (rodzice Giannisa uciekli z Nigerii). Rodzina Antetokoumbpo otrzymała obywatelstwo dopiero 9 maja tego roku.

Dla mnie (Giannisa) moi rodzice są moimi bohaterami.

Gdyby Giannis był Einsteinem, albo naukowcem, dalej nie otrzymałby obywatelstwa, bo w Grecji jest 100000 dzieci z tym samym problemem. Ale ponieważ koszykówka jest tu sportem narodowym, łatwiej było mu przejść przez formalne trudności. Niestety, dla pozostałych 100000 dzieciaków, problem obywatelstwa dalej pozostaje nierozwiązany.

Grecy bezustannie winili kolorowych imigrantów jako główną przyczynę problemów ekonomicznych w kraju. Do tego stopnia, że nawet jak Giannis otrzymał obywatelstwo i mógł reprezentować kraj w meczach międzynarodowych, niektórzy ludzie bali się go dotykać. W meczach nie mogli go twardo kryć, bo NIE MOGLI go dotykać!

Giannis, który skończy 19 lat 16 grudnia, gra w koszykówkę dopiero od 5 lat.

Larry Sanders przyznaje, że Giannis ma olbrzymi potencjał, którego nie da się nauczyć – rozmiar, zasięg i szybkość. Ma wszystko, czego potrzebuje zawodnik, żeby stać się wielkim. I co najważniejsze, chłonie wszystko jak gąbka.

Jego dziadek, ojciec oraz starszy brat byli zawodowymi piłkarzami i Giannis chciał iść w ich ślady. „Zawsze chciałem być najlepszy w tym, co robię. Skupiałem się tylko na tej jednej rzeczy. Chcę grać w piłkę. Będę wielką gwiazdą piłkarską. OK, nie udało się. W takim razie koszykówka. Będę wielką gwiazdą koszykówki. Od pierwszego dnia był to mój główny cel. Muszę być najlepszy w tym, co robię. Każdego dnia.

Moje podejście do życia nigdy się nie zmieni. Ostatnio poszedłem oglądać mieszkanie i było za drogie. Ponieważ spędziłeś całe swoje życie w biedzie, liczysz się z każdym groszem. Teraz, nawet jak mam pieniądze, nie chcę wydawać zbyt dużo kiedy coś jest za drogie.

Chętnie bym to skomentował. Napisał z perspektywy starego, doświadczonego 30 latka z duszą 50-letniego profesora językoznawstwa stosowanego, jak bardzo świat potrzebuje takich skromnych ludzi, dla których wartościami przewodnimi nie są dziwki i narkotyki, ale rodzina. Czytałem artykuł trzy razy w ciągu ostatnich kilkunastu minut i za każdym razem zatrzymywałem się na momencie, kiedy wspominał o szacunku dla rodziców. Może to dlatego, że jest jeszcze młody, czuje się z nimi bardzo związany. A może faktycznie teraz dopiero zacznie im się odwdzięczać za to, że przez tak długi okres narażali swoje życie tylko po to, aby ich dzieciom żyło się lepiej niż im.

Strasznie sentymentalne się zrobiło. Caron Butler pewnie popłakał się czytając ten artykuł.

Szukam pozytywów w tragicznym meczu z Bulls (84-105)

Bucks @ Bulls 84 – 105 

bucksbullsCzasami ciężko jest znaleźć jakieś dobre strony w meczu, w którym kompletnie nic nie wychodziło. Rose zniszczył nas grając na pół gwizdka (24pkt w 27 minut, 6/10 z gry, 10/11 z wolnych), do tego pięciu pozostałych Byków rzuciło więcej niż 10 punktów. Co się udało, na co jeszcze martwi?

1. Można chwalić Kozły za agresywną grę, bo nie często zdarza się, żebyśmy aż 49 razy lądowali na linii rzutów wolnych. Egzekucja to już inna sprawa, bo nie wyobrażam sobie tego, żebyśmy w sezonie trafiali osobiste z tragiczną 65% skutecznością (32 celne).

2. Zazwyczaj solidnie grający na deskach duet Sanders-Henson, dzisiaj dodatkowo wzmocniony wracającym do składu Pachulią, został zniszczony na deskach przez 31-52 (w tym 4-12 w ofensywnych zbiórkach). Zwykle miękki pod koszami Boozer miał 16/10 i momentami miałem wrażenie, że byłby w stanie zebrać Hensonowi piłkę sprzed twarzy nawet trzymając go na baranach.

3. Czy Caron Butler jeszcze coś zagra w tym preseason, czy już szykuje MVP formę na sezon zasadniczy? 23 minuty, 1/6 z gry, zero jakiejkolwiek agresywności, czy chęci do gry. U niego nie znajdę niczego pozytywnego po tym spotkaniu.

4.  Larry Sanders miał 12 punktów i uniknął problemów z faulami (tylko 2), ale zebrał tylko 4 piłki i zablokował 1 rzut. Mam też wrażenie, że jest nieco bardziej spięty na parkiecie, niż był rok temu, zupełnie, jakby nie mógł się jeszcze do końca przystosować do swojej nowej roli w zespole. Albo do pieniędzy. Nie wiem, czy to wpływ preseason, czy należy na to patrzeć dokładniej w czasie sezonu zasadniczego, ale też brakowało mu dzisiaj tego pierwiastka dominacji pod koszem w defensywie, który przecież tak zachwycał w poprzednim sezonie.

5. Henson, oprócz tego, że dawał się przestawiać Boozerowi jak niedożywione dziecko z Etiopii, to jeszcze po raz kolejny udowodnił, że ofensywnie póki lewego półhaka i dobitek jest potwornie ograniczony. Nawet momentami Zaza pokazywał, że można rzucić jumpera stojąc przodem do kosza (ale też udowadniał, że nie jest tak trudno jak wszyscy mówią nieustannie podawać do Hensona na wysokość jego kostek…) Znowu muszę to powiedzieć, ale Henson będzie nieściągawalny (jeśli mogę tak powiedzieć) z parkietu, jeśli tylko rozszerzy swój zasięg i arsenał zagrań w ataku.

6. Nie wierzę, że to mówię, ale podobał mi się Brandon Knight. Może jeszcze nie tak bardzo, jak Scarlett w Miedzy słowami, ale już nie mam odruchu wymiotnego, który towarzyszył mi na widok Jenningsa. A to już duża poprawa. Nie widzę w nim jeszcze pewniaka na pozycji rozgrywającego przez cały sezon, ale coraz bardziej zaczyna mnie do tego przekonywać. W swoim ograniczonym czasie dzisiaj kilkukrotnie pokazał, że potrafi znaleźć rzucającego gracza na wolnej pozycji lepiej niż Jennings. Imponował też agresywnością w ataku, szczególnie w kontrach, których nie bał się wykończyć spod kosza mimo twardej, fizycznej obrony. W ataku na pewno musi jeszcze popracować nad dokładnością podań i, momentami, nieco większą umiejętnością czytania defensywy. A skoro o obronie mowa, to dzisiaj niewiele mógł zrobić przy głodnym gry Rosie, który jak się nie połamie, będzie znowu głównym kandydatem do MVP. Sorry LeBron.

7. Jeszcze na koniec Antek, na którego wszyscy czekają. Sam z niecierpliwością czekałem na jego wejście na parkiet i już wiem jakie uczucie będzie mi towarzyszyło w czasie oglądania pozostałych meczów Bucks w tym sezonie. Ale było trochę jak na filmie porno, gdzie przez 30 minut czekasz, aż w końcu rozepną ostatni guzik, a potem wyłączasz szybko, bo jesteś rozczarowany paskudnym tatuażem, czy silikonowym bobkiem na klacie. Mimo słabej dyspozycji rzutowej (1/5) i jeszcze gorszej selekcji rzutowej (momentami), Giannis dalej imponuje łatwością wymuszania fauli, agresywnością w ataku i naturalnym talentem do lądowania na linii osobistych. Wykorzystuje swój zasięg genialnie, 6 zbiórek, 2 bloki i 2 przechwyty, przez długie okresy czasu świetnie radził sobie z Dunleavym. Przez swoją filigranowość dalej ma problemy z przebijaniem się na zasłonach, ale to coś, co można szybko nadrobić. Budujące jest też to, że dzisiaj miał tylko jedną stratę, w dodatku w kontrze, kiedy odgwizdali mu ofensa. Kolejny dobrze rokujący na przyszłość mecz A2Z.

8. Przegraliśmy 5 z rzędu mecz preseason i dalej jesteśmy bez wygranej. Ciekawe, jak będzie wyglądała moja cierpliwość, gdy zaczniemy tak sezon i będę odliczał dni bez kolejnej wygranej. <puka w poranne drewno>